Wiosna już puka do naszych drzwi pytając nas czy pozwolimy jej już niedługo oficjalnie zagościć na naszych podwórkach, w naszych domach i oczywiście w naszych sercach! W Skopje dzisiaj mamy przepiękny wiosenny sobotni dzień i aż 14 stopni Celsjusza. Z internetowej prognozy pogody mogę stwierdzić że w Warszawie też jest dość słonecznie pomimo faktu że temperatura jest o 10 stopni niższa.
Gdziekolwiek się znajdujecie na kuli ziemskiej, nawet jeśli jej jeszcze nie czuć na dworze, zapewniam że wiosna jest i będzie wszędzie tam gdzie rządzi uśmiech, radość i miłość...
Dwa wiersze Pani Agaty Kalinowskiej-Bouvy pomogą mi opisać przed wiosenne chwile którym sie nie mogę oprzeć. Nie przejmuj się jeśli jeszcze jest zimno, biało i chłodno:
"Zazimie"
Mówimy przedwiośnie
I jest nam radośnie
Gdy pierwsze promienie
Rozzłocą nam ziemię.
Gdy zima nie stoi
A białość wciąż stroi
I szronu rozbłyski
Zazimia czas bliski!
Zazimie, zazimie
A skąd takie imię?
No jak to, z logiki
Choć milczą słowniki.
To w setkę znaczenie
I celne szalenie
Gdy chłody i lody
Nie puszczą z okowy
A zima już minie
To znaczy, – zazimie
Bo sople, co płaczą
Przedwiośnia nie znaczą.
Odejście zimowe
Przymrozki wciąż nowe
Do wiosny daleko
Choć zima za rzeką.
Nim kra rzeką spłynie
To mówmy zazimie!
A gdy już całkiem piękna wiosna zawita, przeczytajcie następne rymy:
"Wiosenna krotochwila /tryptyk sonetów"
Odleciały na północ żurawie
Ciepłą wiosnę i lato to wróży
Bo wracają jaskółki z podroży
Już kaczeńce zakwitły przy stawie
Gdzie wesołe kumkanie brzmi żabie
Gdzie się pąk już rozchyla na róży
A od słońca kot ślepia swe mruży
Oto wiosna nastała już prawie
Lekko zapach się wonny rozniesie
Wiatrem gnany po polu i lesie
Gdzie harcują z bzykaniem już trzmiele
Gdzie ptaszęce da słyszeć się trele
I wierzbina już bazie przywdziewa
W zieleń stroją się trawy i drzewa.
* * *
I rozlega się w lesie kukanie
Trwożąc wokoło w swych gniazdach ptaki
Które chronią pod skrzydła pisklaki
Bo kukułka chce znaleźć mieszkanie
Słychać ciche strumienia szemranie
Wnet wychylą swe główki modraki
Gdzie po łące biegają szaraki
I gdzie słychać dzięcioła stukanie
Las się zbudził i łąki dokoła
Jeszcze chwila, pojawi się pszczoła
Pluska ryba wesoło w strumieniu
I konwalia wychyla się w cieniu
Gdzie omszałe poszycie w zieleni
Rosy kroplą porankiem się mieni.
* * *
Trzeszczy sucha gałązka w gęstwinie
To sarenka przemyka płochliwa
A nad stawem już ważka kochliwa
W taniec rusza nim życie jej minie
Tańczy fala, a woda wciąż płynie
Bez pośpiechu, ach rzekłbyś leniwa
Powiał wiatr i gałązka się kiwa
Gdzie się kaczka ukryła w wiklinie
Tańczą plamy słoneczne z promieni
I radością się ziemia odmieni
Wkoło śmiechy i gwary muzyka
Zakochanie się lekko przemyka
Gdy wieczorem słowiki wśród bzu
Nucą trele miłosne do snu.