Wednesday, August 4, 2010
Sunday, August 1, 2010
Pamięć o Powstaniu Warszawskim...
Dnia pierwszego sierpnia czterdziestego czwartego
Warszawa stanęła do powstania zbrojnego.
Jedno proste stwierdzenie, a ile w nim treści,
Ile nieszczęść, dramatów ono w sobie mieści.
Ile łez, heroizmu, zwątpień i rozpaczy,
Ten tylko to zrozumiał, kto sam to zobaczył,
Albo też usłyszał od tych, co kanałami
Wędrowali po mieście dniami i nocami.
Za broń chwycili wszyscy; dorośli i dzieci,
Nad miastem polski orzeł – duch wolności – leci
I trzyma dumnie głowę w królewskiej koronie,
Choć miasto – serce Polski – całe w ogniu płonie.
A na to wszystko patrzy siedząc, jak w teatrum
Wschodni orzeł, bez korony, stalinowski kum.
Trzymany na uwięzi, w czerwonych łańcuchach
Nie ma on do powstania bojowego ducha.
Spogląda z prawego brzegu Wisły i czeka,
Z pomocą powstańcom dyplomatycznie zwleka.
Sześćdziesiąt trzy dni walczy Polska desperacko,
Powstanie upada, choć AK walczy chwacko.
Warszawa zburzona, dokoła morze gruzów,
Wyludniona przyjmuje sowieckich intruzów.
Wchodzą na gruzy z czerwonymi sztandarami,
Kwiat polskich patriotów leży pod gruzami.
Czy powstanie było potrzebne i sens miało –
Wiele dyskusji potem w Polsce rozgorzało?
Choć dyskusja do dzisiaj toczy się rozumna,
Ja Was proszę Rodacy: „ciszej nad tą trumną”.
Warszawa stanęła do powstania zbrojnego.
Jedno proste stwierdzenie, a ile w nim treści,
Ile nieszczęść, dramatów ono w sobie mieści.
Ile łez, heroizmu, zwątpień i rozpaczy,
Ten tylko to zrozumiał, kto sam to zobaczył,
Albo też usłyszał od tych, co kanałami
Wędrowali po mieście dniami i nocami.
Za broń chwycili wszyscy; dorośli i dzieci,
Nad miastem polski orzeł – duch wolności – leci
I trzyma dumnie głowę w królewskiej koronie,
Choć miasto – serce Polski – całe w ogniu płonie.
A na to wszystko patrzy siedząc, jak w teatrum
Wschodni orzeł, bez korony, stalinowski kum.
Trzymany na uwięzi, w czerwonych łańcuchach
Nie ma on do powstania bojowego ducha.
Spogląda z prawego brzegu Wisły i czeka,
Z pomocą powstańcom dyplomatycznie zwleka.
Sześćdziesiąt trzy dni walczy Polska desperacko,
Powstanie upada, choć AK walczy chwacko.
Warszawa zburzona, dokoła morze gruzów,
Wyludniona przyjmuje sowieckich intruzów.
Wchodzą na gruzy z czerwonymi sztandarami,
Kwiat polskich patriotów leży pod gruzami.
Czy powstanie było potrzebne i sens miało –
Wiele dyskusji potem w Polsce rozgorzało?
Choć dyskusja do dzisiaj toczy się rozumna,
Ja Was proszę Rodacy: „ciszej nad tą trumną”.
Autor: Kap Rysiek
Subscribe to:
Posts (Atom)